Trening to .. rozmowa z własnym ciałem.

2024-03-23



Widzisz ten obrazek? Też tak kiedyś myślałem..

Niestety, za namową tego co jest rozpowszechniane w internetach - większość postanawia tylko na siebie wrzeszczeć..
Każdy trening musi być mega mocny. Zrobiony tak jakby był ostatnim. Musi być wyzwaniem.
Dźwiganie na maksa.
Jak bieganie to sprintem albo od razu dyszka czy maraton.
Jak sparingi to na ostro.

Skąd to znam - bo sam kiedyś tak działałem i myślałem.
Ba! Nawet nawoływałem do tego aby działać naprawdę mocno.
Na całe szczęście traktowałem innych bardziej delikatnie niż siebie. Inaczej nie miałbym zbytniego powodzenia jako trener :P

Jak to w życiu bywa - wszystko ma przyczynę.
Podświadomie patrzyłem na wszystko przez jedno okno - tego jak bardzo mogę się zmęczyć.

Teraz (dobre naście lat później) wiem, że to był tylko mechanizm, który pozwalał mi tłumić wewnętrzny smutek i wszystkie emocje przekuwać w złość, która miała służyć jako paliwo do podsycania sportowej agresji.
Paliwo, które wylewałem na siebie i zasadniczo zastanawiałem się czemu mając 23 lata jestem zajechany jak taksówka spod dworca.
Pamiętam doskonale kiedy musiałem zrobić rozgrzewkę aby zrobić .. przysiady bez obciążenia na rozgrzewce bo ciągle bolały mnie kolana.

Dzisiaj bez większego namysłu mogę praktycznie bez żadnego przygotowania podchodzić pod obciążenia typu 70-80% tego co mogę zrobić maksymalnie. Mimo tego, że jestem o dobre 15 lat starszy ruszam się z większą gracją i nadal jestem tak samo sprawny, skoczny i dynamiczny.

Jest jeden duży plus - praktycznie nic mnie nie boli ;)

W czym zatem jest różnica i co spowodowało tą zmianę?


Pomyśl o treningu jako o prowadzeniu konwersacji z własnym ciałem. 

Może to brzmieć dziwnie ale .. jest to koncepcja zaciągnięta z wielu sztuk walki. 
Zasadniczo to pogranicze filozofii ze sztuk walki i psychologii.
Twórca koncepcji FLOW Mihaly Csikszentmihalyi pokazuje jedną mega ważną rzecz - złoty środek, to nie tylko łacińska maksyma.


Idąc za ciosem z wyjaśnieniami - w momencie kiedy Ci się nie chce, nie będziesz odpowiednio pobudzony do działania, efekty będą poniżej oczekiwań.
To dzieje się kiedy wchodzisz na salę treningową tylko odbębnić swoje i np na siłowni robisz ruchy dla ruchów, tak żeby zaliczyć daną pozycję z programu treningowego.
Zasadniczo snujesz się jak glut z nosa i z tym można skojarzyć Twój poziom energii.
To ta część po lewej - czyli niedostateczna motywacja, apatia i ogólnie lipa.

Z drugiej strony, kiedy podchodzisz do wszystkiego z maksymalną intensywnością - zaczynasz się spalać.
Dodatkowo nadmierny stres nakładany na ciało zaczyna Cię usztywniać i zużywasz za dużo energii nawet na podstawowe i bardzo proste zadania.
Wypalasz energię, która będzie potrzebna na naprawdę wymagające rzeczy i tym samym nie pozwalasz sobie na luz. Na to, żeby wszystkie soki przepłynęły przez ciało i odżywiły to co należy. Skupiasz się tylko na podniesieniu ciśnienia aby można było szybciej, więcej i mocniej.
To ta prawa strona krzywej. Prze motywowanie i tym samym nadmierne spalanie.

Niestety...

Każdy rodzaj wysiłku lub właściwiej intensywność będzie miała swoje odbicie na ciele. 

Jeśli idziesz tylko w jedną stronę np INTENSYWNOŚCI to nagle cała konwersacja jest prowadzona podniesionym głosem. 
Jeśli ciągle mówisz szeptem TO NIKT CIĘ NIE USŁYSZY.

Nie wiem jak Ty ale ja np nie chciałbym słuchać jeśli ktoś TYLKO CIĄGLE KRZYCZY. 
Nie zrozum mnie źle - intensywność jest potrzebna, ale ludzkie ciało dużo bardziej ceni sobie częstotliwość i to, że może się przyzwyczaić i działać stale na określonym poziomie.
W ten sposób buduje się naprawdę niesamowite pokłady skrywanej siły.
Popatrz np na budowlańców czy farmerów - dzień w dzień, po 8-10 godzin pracują fizycznie.

Nie robią tego z niesamowitą intensywnością ale starają się trzymać tempo pracy.
Dodatkowo elementy, którymi muszą poruszać i przenosić nie są wybitnie ciężkie (jak np 20 kg worek z cementem) ale zdarzają się elementy wymagające znacznego zaangażowania (krawężniki po 150 kg czy wielkie bele siana czy 50 kg worki ze zbożem)

Jedną z ważniejszych rzeczy w treningu jest różnorodność.
Jednak jak każda dobra koncepcja - bardzo często ulega wypaczeniu i np niektóre systemy treningowe (hello Crossfit) idą w stronę tego, że wszystko musi być inne cały czas.
W ten sposób, nie dojdziesz do mistrzostwa, które wymaga dosyć dużej powtarzalności aby utrwalić poziom.

To jak rozumiem te misz masze właśnie jak CF czy programy instalacyjne celebrytów to moment w którym będziesz mieszać ciągle wszystko - mówić NA ZMIANĘ mieszaJĄC ZNAki oraz ,,,, totalnie niepotrzebne…. DDDOdatki - konwersacja będzie niespójna i nie będzie płynąć. 

Słowo klucz - płynąć. 
Jeśli zrozumiesz, że trening to proces i ma on trwać.
Może i powinien i to latami - bo właśnie to będzie warunkować Twoją sprawność do ostatnich dni.

Jakiś czas temu świat bardzo mocno popularyzował koncepcję FLOW i do tego chciałem się odnieść. 
Idealnie przekładał to Firas Zahabi (trener przygotowania fizycznego George'a St.Pierre'a - jednego z najbardziej utytułowanych zawodników UFC)
Jeśli masz czas - sprawdź odcinek podcastu Joe Rogan'a właśnie z nim.

Jedno co chciałbym aby wybrzmiało - teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Internet zalany jest zyliardem terabajtów informacji o pracy z ciałem, gdzie głównymi twórcami są .. dwudziestolatkowie, którzy nie do końca sami wiedzą jak im udało się osiągnąć swoje efekty (lub mieć przez przypadek niedozwolone substancje we krwi - cześć Robert :P)

Ja chciałbym abyś zrozumiał tylko jedno drogi czytelniku / czytelniczko.

Traktuj trening jak konwersację z własnym ciałem. Jeśli będziesz tylko szeptać pewnie niektóre słowa uciekną lub nie będą słyszane. 

Jeśli tylko ciągle KRZYCZYSZ Twój rozmówca przestanie w końcu Ciebie słuchać 😉

Trening to proces.
Ciało masz tylko jedno.

Z tego co wiem nie ma części zastępczych.
Trenuj mądrze.

Jeśli potrzebujesz pomocy - daj mi znać.
Pozdrawiam
Maciej

Copyrights 2023 - Wszelkie prawa zastrzeżone UGot2BeStrong